3.28.2012

BJJ 28.03

Trening BJJ


Wszyscy byli w rash guardach, ja sie spoznilem. nie zakladalem gory kimona tylko tez zostalem w moim amerykanskim manto. podczas rozgrzewki byly kombinacje uderzen, co bardzo mi sie nie podobalo, gdyz sugerowalo, ze mamy MMA, a nie BJJ. jak zwykle zle mi wychodzil mostek na glowie i cwiczenia karku mnie meczyly. strasznie mnie bawi, ze jak wszyscy licza do 3 to 99% ludzi mowi "raz,dwa,trzy", a dwoch "jeden,dwa,trzy". wczoraj byl tylko jeden z tych dwoch. moze tez bede mogl "jeden", tak dla zartu :D

sparing zapasy:

wybralem sobie gostka nienapakowanego, ale mial strasznie duzy zasieg. telegrafowal swoje shoty i ladnie je kontrowalem, naogol przechodzilem do bocznej czy bralem plecy i puszczalem (tylko zapasy). probowalem cruz'a knee tapa, ale nie dzialal. wydaje mi sie, ze ta technika nie jest tak prosta jak sie wydaje. a moze duzo mocniej trzeba klenac w to kolano, zapoznam sie z tym, gdyz bardzo mi sie podoba. gdy mialem wreszcie double underhooks to ladnie go zaciagnelem jak lalke na ziemie. nawet nie musialem pod niego wchodzic tylko helikopterek wystarczyl.rozwalilem sobie palec u nogi i krwawilem jak swinia.babka mi dala plaster.

sparning BJJ:

byl jeden z kimonie. niebieski pas i mistrz polski juniorow w BJJ. ale bardzo fajny gosc. raz ja bylem na gorze, a raz on. pasqda nie zgodzil sie bysmy zaczynali z gardy (to duza przewaga dla mnie, gdyz mam klopoty z pochwyceniem kogos w garde). powiedzial mi, ze za malo sie ruszam na dole. poradzil mi bym wkolko robil ta sama technike, az jej nie opanuje. ma duzo racji! z gory uzywalem techniki Hughes'a z wymuszeniem pol-motylej. chodzi o to, ze wtedy ten z dolu nie ma trojkatow i balach, bo wpierw musi noge udowolnic. zlapal mnie w omo-plate, ale czylem to duzo wczesniej i nie dosc, ze przeszedlem do bocznej to jeszcze reke wyciagnelem :D pochwalil mnie, ze duzo umiem. powiedzialem, ze cwiczylem glownie z youtube. jednak ta pochwala z jego ust duzo znaczy. zlapal mnie w 2 gi choke, a chyba z ponad 10 udalo mi sie uciec. jeden trojkat obronilem, ale w 2 mnie zlapal. probowal balach, ale nie dalem mu. tutaj fajnie widac, ze jak sie zna szczegoly techniki to duzo latwiej ja zatrzymac, a ja mu to kolano blokowalem, a bez niego nie ma balachy. raz prawie mnie mial, ale odpechnelem kolano. zauwazyl, ze znam de la rive jak z niej uciekelem. jednym trojaktem strasznie mnie zmiazdzyl.

Co bylo fajne:

-coraz lepiej sie bronie przeaz gi chokes
-pochwalil mnie, ze gdy go przyciskam to nie moze sie ruszyc. musze czesciej przyciskac, a nie walczyc uprzejmie.
-gdy inicjuje gi-choke to lapie druga reke i on z czasem musi zapomniec o tym duszeniu.
-nawet dobrze bronilem sie przed prosta dzwignia na noge, ale musze nad tym jeszcze popracowac gdyz w koncu mnie zlapal. musze ta noge blokujaca biodro kontrolowac.

Co bylo zle:

-za malo sie ruszam na dole
-za malo dzwigni probuje
-daje sie zlapac za gi. ja musze lapac i chociaz jakos mu tym grozic. wtedy on sie musi bronic i nie moze atakowac!

potem przyszedl gostek i pytal sie go o gilotyne z reka. pokazal mu, ze trzyma sie i skacze sie do tylu. ja pokazalem mu moja jedno-reczna gilotyne i poddal sie zanim zaczelem sciskac. serio to dobra technika, tylko wpierw musze gostka w gardzie uwiezic by ja wykonac.

jakis gostek ma 21-go walke i wczoraj ktos mu rozwalil brew. to dopiero musi byc stres, trener mu powiedzial by nic nie robil i ewentualnie rano bardzo lekko biegal. jest tam tez troche ludzi co cwicza caly dzien i trener ich wyslal do domu. zadziwia mnie, ze im sie chce. ja tez lubie, ale ... nie chcialo by mi sie caly dzien i mniejsza o mnie - moje cialo by sobie z tym nie poradzilo.

TODO:

-opanowac zapasniczy knee-tap.
-wiecej sie ruszac na dole, shripowac nawet bez powodu, moze tym sie da czegos uniknac.
-probowac pol-motylej z gory, az ja opanuje. pamietac by ja przechodzic gdy on shripnie albo sie ruszy, a nie wymuszac tego wczesniej.
-jak siedze na tylku to na jednym posladku, wtedy jest lepsza mobilnosc.